środa, 22 sierpnia 2012

rozdział trzeci poznawanie świata

Pamiętacie jak byłam tak niecierpliwa ze nic nie widze? Tak więc otworzyłąm oczka. Otworzyłam je tak szeroko jak umiałam. A tak wogóle jest ranek. Dziś po raz pierwszy teraz zobaczyłam mamę. Z dumą oświatczma że jestem do niej bardzo podobna. Też jestem czarno biała.Choc bardziej biaal niż czarna w moje ukochane cętki.Tak wiec podeszłam o mamy i mówie:
- mamuś ja widze!
- cieszę się .
- a myślałam że będziesz skakac z radości.
- słońce gdybym skakała z radości przy każdym waszym wielkim czynem to wtedy bym przed cały dzień nie miała odpoczynku.
- co fakt to fakt.
- a jak ci idzie chodzenie?
- powoli ale idzie.  A jak naucze się chodzic to będe samodzielny?
- tak słonko ale musisz też zacząc sama jeśc.
- czyli ze bezpośrednio bede jeśc tą karme z warzywami?!
- nie wątpie.
popełzłam do rodzeństwa.
- hejo wy też widzicie?
- tak chyba widac że są otwarte.
- niekoniecznie.
--.-
Według mojego rodzeństwa to była chwila walnięcia się w głowe. Ale to nic bądźmy szczeży. to nic złego jeżlei ją widzisz. Zaraz głowy swojej jednak się nie widzi :3

rozdział drugi ciekawy monolog

Miną już tydzień. doskonale......pełzałam. Ale sztuka czyni mistrza. Powoli  widziałam jakieś skrawki świata.Wiem że to wszystko co było wtym tygodniu to był tylko płacz lament jedzenie i spanie. Ale teraz chce widziec. Wszyscy mnie widzą a ja ich nie to denerwuje. Mama ostatnio zmieniła dietę. Żywi się jedynie karmą z dużą zawartością warzyw. Powinno byc zabronione chodowac warzywa.  Gdybym mogłą poprowadziłabym długi monolog na temat smaku warzyw. Ale w życiu szczeniaka nie jest najgorsze jedzenie ale wzrok. Łudzące podobieństwo dorosłego psa z nowonarodzonym szczeniakiem jest falsą. Według mnie nie należy ich mylic. Różnice nie sa tylko we wzroście ale i we wzroku. Ponieważ jestem nowonarodzonym szczeniakiem znam ten ból. Kazdy mówi  że jesteś okropnie słodki i męczy godzinami. A dorosłych to tylko właściciele czasami pogłaszczą i powiedzą cześc stary druhu. Spokój to najlepże z zajęc każdego malca. Bardzo każdy tez lubi głąskanie i mięciuktie poduszeczki.Tego się nigdy nie zapomina.
                                                                                                       Wasza Shandra

Rozdział pierwszy

Dookoal było lepko. Nie wiedziałam co się dzieje. Oczy mnie bolały zaczełam wyc. Wszytko wokół było zbyt nowe, zbyt chłodne.Musiałam złapac pierwszy oddech. dotknełam czegoś mojimi słabymi łapkami.   Po chwili wczułam miękkie coś  bo samej mi było zimno. Byłam cała w śluzie i nadal mi było zimno. Wtuliłam się w to miękkie coś tam było przytulnie Przed noskiem miałam cos różowego  . Postanowiłam zobaczyc co to jest powąchałam i zaczełam ssac. Niewiem czemu, poprostu tak instynktownie.Ciągle dotykało mnie coś ale nie takie puchowete tylko cos jak ja.
- jaki piękny maluch przypomina mamusie.
-tak to chyba samica
- cały miot jest przecódowny
-ten będzie miec na imie Berry
- a ta Callie
- on będzie sie nazywac Shon
- a ona Sheki
- to Alma
-to Robin
- a ta najmniejsza Shandra- uznałam że to ja
.........................................................................
reklama
zapal znicz dla mojego kochania szura swietej pamięci charliego shina
Prosze zapal
.......................................................................
Wiedziałam że tu będzie bezpiecznie. Słyszałam że to miękkie coś to moja mama. Wygladałam śmiesznie ale czułam że tu jest moje miejsce